Farel, Kalwin, Beza, Knox

niedziela, 21 kwietnia 2024

Kalwin – druga odsłona

Jest! Mamy już drugi tom pomnikowego dzieła Jana Kalwina Podstawy religii chrześcijańskiej, z reguły znanego jak protestancki świat długi i szeroki pod łacińskim tytułem Institutio christianae religionis. Wydawca dotrzymał słowa: w pierwszej dekadzie marca na stronie krakowskiej oficyny MW ukazała się zapowiedź, a w początkach kolejnego miesiąca (konkretnie 10 kwietnia) można już było składać zamówienia na internetowej stronie wydawnictwa.


Tak samo jak w tomie pierwszym dodano wszytą tasiemkę-zakładkę i z równie pyszną szatą graficzną na zewnątrz i od środka obcujemy. Tom drugi na szczęście został przełożony na polski ze swadą przez tego samego zdolnego tłumacza (Michał Mroziński). Oprawa twarda, ze złoceniami, format poręczny, elegancki krój czcionki, okładka dla odróżnienia w nieco innym kolorze aniżeli tom poprzedni.

Co znajdziemy tym razem u Kalwina? Między innymi bardzo ważne ustępy o wierze (rozdz. 2), o odrodzeniu przez wiarę (rozdz. 3), a także, crème de la crème, o usprawiedliwieniu przez wiarę (rozdz. 11). Rozdział 11 ma dodatkowo ten smaczek, że w dużej mierze stanowi kontrreakcję autora na poglądy protestanckiego teologa Andreasa Osiandera. (Osiander był notabene autorem przedmowy do dzieła Kopernika O obrotach sfer niebieskich, którą na rympał i anonimowo opublikował w tymże dziele w miejsce wstępu przygotowanego przez toruńskiego kanonika). Arcyciekawa to replika na arcyważki temat; wypisy z czasem pojawią się na blogu.

Jak wskazuje Włodzimierz Tasak w książce Reformacja: sukces czy porażka? (Vocatio, Warszawa 2017, s. 191), jeszcze w drugiej dekadzie XVI w. francuszczyzna nie miała, w porównaniu z łaciną, wykształconego języka – słownictwa ani należytego stylu argumentacji – do odpowiednio precyzyjnego przekazywania treści abstrakcyjnych ze sfery teologii. Tymczasem wydane w 1541 r. francuskojęzyczne wydanie opublikowanego pierwotnie po łacinie dzieła Institutio christianae religionis wdarło się przebojem do debaty protestancko-katolickiej, stanowiąc „pierwszy pomnik francuskiej elokwencji” (wydanie polskie oparte jest właśnie na francuskiej wersji). Co ważne, nie było to tłumaczenie z edycji łacińskiej, lecz „całkowita przeróbka oryginału, napisana przez autora niejako od nowa w jego rodzimym języku” (tamże, s. 192). Jak podaje w książce Jan Kalwin. Studium kształtowania kultury Zachodu (przeł. J. Wolak, Semper, Warszawa 2009, s. 199) Alister E. McGrath:
Praca w całej swej rozciągłości stanowi wzór klarowności i zwięzłości, dobitnie ukazując ogromny potencjał języka francuskiego jako narzędzia sporu w dziedzinie abstrakcji.
To tylko aspekt lingwistyczny, pominę dość oczywisty ogromny wpływ po dziś dzień rzeczonego dzieła Kalwina na sferę stricte religijną wielu wyznań na terenie całego świata.

Gorąco zachęcam do lektury!



© Paweł Jarosław Kamiński, 21.04.2024

wtorek, 2 kwietnia 2024

Marek Piela — Księga Rodzaju

Dziś trochę prywaty. Otóż przed Wielkanocą otrzymałem egzemplarz, opatrzony dedykacją autora tłumaczenia, „Księgi Rodzaju” w przekładzie Marka Pieli, profesora hebraistyki na UJ, autora licznych znakomitych tekstów nt. tłumaczeń Biblii Hebrajskiej, w tym książki „Grzech dosłowności we współczesnych polskich przekładach Starego Testamentu” (Wydawnictwo UJ, Kraków 2003).
Marek Piela to europejskiego formatu hebraista, znakomity teoretyk przekładu i wykładowca hebrajszczyzny na UJ.

Miałem przyjemność jako redaktor współpracować z nim przy trzech przedsięwzięciach wydawniczych, w ramach których przetłumaczył wybrane księgi Starego Testamentu:
 „Księga Rodzaju”, Księgarnia Akademicka, Kraków 2020 (redakcja Księgi Rodzaju);
 „Księga rodzaju. Księga Wyjścia”, Księgarnia Akademicka, Kraków 2021 (redakcja Księgi Rodzaju i Księgi Wyjścia);
 „Księga Sędziów, Księgi Samuela i fragment 1 Księgi Królewskiej”, Księgarnia Akademicka, Kraków 2022 (redakcja Księgi Sędziów).

W tym roku ukazała się właśnie czwarta propozycja przekładowa prof. Pieli, również, jak poprzednie trzy, z piękną XVI-wieczną ryciną na froncie okładki. Tym razem jest to poprawiona, zmieniona „Księga Rodzaju”; w jej powstanie miałem najmniej wkładu, niemniej autor tłumaczenia wyróżnił mnie w podziękowaniach. To dla mnie zaszczyt, Panie Profesorze!


Swoimi publikacjami traktującymi o przekładzie Starego Testamentu Marek Piela wnosi powiew świeżego, zdrowego powietrza do przestarzałych, związanych kajdanami tradycji reguł translatorskich, którymi kierują się tłumacze Biblii w Polsce, a które skutkują przekładami nużącymi, ciężkimi w odbiorze, topornymi i niezrozumiałymi, podczas gdy oryginał był dla pierwotnego odbiorcy na ogół potoczysty (uwaga: nie mylić z potocznym, choć i takie partie znajdziemy w Biblii Hebrajskiej), klarowny i zrozumiały.

Marek Piela prezentuje w praktyce tłumaczenie Biblii zgodne z prawidłami, które postulował na przestrzeni ponad dwóch dekad. Księgi biblijne w jego wydaniu oddają zarówno znaczenie oryginału (jakże często w innych przekładach trudne do uchwycenia lub wręcz nieobecne), jak i walory literackie tegoż (mamy m.in. archaizację i intertekstualne aluzje). W końcu można je czytać bez widocznych hebrajskich konstrukcji, idiomów i frazeologizmów, które tak nagminnie w innych tłumaczeniach Biblii przebijają przez powłokę słabej polszczyzny, niewolniczo idącej za literą oryginału. W końcu trzymam w ręku Biblię napisaną po ludzku, nie zaś mętną, mistyczną „polszczyzną biblijną”. Dodatkowo partie dialogowe są zapisane od myślników, jak na polski tekst przystało; nie ukrywam, że autora przekładu namawiałem do zastosowania takiego rozwiązania już w pierwszym wydaniu „Księgi Rodzaju”.

Wszystkich zainteresowanych zachęcam do lektury!


© Paweł Jarosław Kamiński, 02.04.2024