Farel, Kalwin, Beza, Knox

wtorek, 29 kwietnia 2025

Wokół Księgi Rodzaju 1,1

Biblia zawiera wiele miejsc, które napawają zachwytem nad Bogiem — nad jego stwórczą mocą i zbawczymi dziełami. Istnieją na jej kartach także zapowiadające przyszłe wydarzenia (potencjalne lub bezwarunkowe) wersety prorocze, które wymagają znacznie gruntowniejszych i głębszych studiów, w tym znajomości historii powszechnej.

Niektóre fragmenty są przez nienasyconych czytelników brane pod lupę z takim zapałem, że znajdują w nich oni ukryte kody i bijące z nich niecodzienne światło. 

Postępują tak nie tylko ludzie chcący się na biblijnych sensacjach i enigmatach dorobić (vide Michael Drosnin i jego kod opierający się na arcykruchych podstawach, a mający pochodzić od kosmitów), ale też wyznawcy religii Mojżeszowej (dość wspomnieć ekwilibrystyczne wyczyny pasjonatów gematrii) oraz część chrześcijan, których nowinki obwędrowują wszystkie wyznania, w tym kręgi adwentystyczne, szukając osób znudzonych prostolinijnym przekazem Pisma Świętego.

Jednym z takich miejsc potencjalnie ekscytujących zblazowane dusze jest werset Księgi Rodzaju 1,1, gdzie co poniektórzy doszukują się ukrytego Jezusa. Argumentacja odkrywców przebiega tak: Hebrajski tekst pierwszego wersetu, Bereszit bara Elohim et haszszamajim wet haarec, czyli dosłownie „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”*, zawiera dwukrotnie leksem et (w poprzednim zdaniu zaznaczony  tłustym drukiem), który — jak przekonują namiętnie poszukiwacze biblijnych zagadek i łamacze takichż rebusów — nie ma w hebrajskim znaczenia i owiany jest mgłą tajemnicy. Partykuła ta składa się z dwóch hebrajskich zgłosek: alef i taw, otwierających i zamykających hebrajski alfabet. Z kolei na kartach Nowego Testamentu czytamy, że Chrystus nazwany jest alfą i omegą, które to litery stoją na samym początku i na samym końcu greckiego alfabetu, wykorzystanego do zapisu orędzia pism nowotestamentalnych: „Jam jest alfa i omega, mówi Pan, Bóg, Ten, który ma przyjść, Wszechmogący” (Ap 1,8), „Jam jest alfa i omega, początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota” (Ap 21,6), „Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni” (Ap 1,17).

Mamy zatem w obu abecadłach następujące pierwsze i ostatnie zgłoski:


hebrajszczyzna 

ת .................... א


greka

α .................... ω

A skoro w Rdz 1,1 znajdujemy pierwszą i ostatnią literę alfabetu i skoro według hebraistów partykuła et jest słowem zagadkowym, nie niosącym żadnego znaczenia, jest to być może wskazówka, że werset ten zawiera przesłanie, które rozszyfruje tylko dociekliwy, rzetelny i pokorny badacz Biblii. Przesłanie mówiące, że Biblia od samiutkiego początku zawiera informację o Alef i Taw, Alfie i Omedze, Pierwszym i Ostatnim, ergo: Jezusie Chrystusie. Czyż to nie cudowna informacja? Nasz Pan już w pierwszym zdaniu Biblii zawarł informację o Zbawicielu!

Pudło! Powyższa teza opiera się na błędnej informacji i rzekomej enigmatyczności hebrajskiego et (את). Nie jest prawdą, jakoby wyraz ten nie miał znaczenia w hebrajszczyźnie. Ma, i to bardzo klarowne, choć nie tyle odpowiada danemu słowu czy wyrażeniu, ile pełni niebagatelną funkcję składniową, o czym doskonale wie nie tylko każdy rabin czy hebraista, ale też każdy, kto zaledwie liznął tego języka. Dla zatwardziałych niedowiarków na potwierdzenie przytoczę akapit o tejże partykule z podręcznika do hebrajskiego dr. hab. Marcina Majewskiego, wykładowcy na UPJPII i na UJ (Bereszit. Język hebrajski dla początkujących, UPJP II, Kraków 2011, s. 77):

Jak widzimy, partykuła biernika et pozwala nam się zorientować, co w zdaniu jest podmiotem, a co dopełnieniem bliższym, innymi słowy co lub kto jest wykonawcą czynności, a wobec kogo lub czego czynność jest wykonywana. Cóż to konkretnie oznacza? Ano zobaczmy na przykładzie rozpatrywanego pierwszego wersetu Genesis. Gdyby tak usunąć partykułę et, musiałoby powstać zdanie w rodzaju Bereszit bara Elohim haszszamajim w haarec, jednak wówczas czytelnik znający język hebrajski mógłby nie wiedzieć, kto jest podmiotem, a kto dopełnieniem, czyli nie byłby w stanie stwierdzić, czy to Bóg stworzył niebo i ziemię, czy może niebo i ziemia stworzyły Boga. Partykuła et odgrywa zatem w języku hebrajskim bardzo istotną rolę i występuje w Starym Testamencie — uwaga — ponad 11 000 razy (!).

Odgrywa zaś dlatego, że w hebrajszczyźnie odmiana rzeczowników przez przypadki (deklinacja) ma formę szczątkową. W polszczyźnie, w przeciwieństwie do hebrajskiego, rozpoznajemy, co jest podmiotem, a co dopełnieniem, po przypadku gramatycznym użytym w określonym zdaniu: „[mianownik: kto? co?] Bóg stworzył [biernik: kogo? co?] niebo i [biernik: kogo? co?] ziemię”. Przy czym warto zauważyć, że bywają w polszczyźnie sytuacje, gdy tylko na podstawie kontekstu lub ogólnej wiedzy o świecie jesteśmy w stanie stwierdzić, co jest podmiotem, a co dopełnieniem, jak choćby w zdaniach: „Mrówki zjadły ptaki”, „Wstrząs spowodował wybuch”, „Pociąg wyprzedził samochód”, „Głęboki rów otacza parkan”, „Dzieci uratowały słonie”. Poloniści zalecają, by unikać takich niejednoznacznych konstrukcji przez ustawienie podmiotu przed dopełnieniem, ale nawet znakomici styliści niekoniecznie się do tego stosują, zdając się na inteligencję i domyślność czytelnika.

Nie pozostaje nic innego, jak stwierdzić, że koncepcja Chrystusa ukrytego w partykule et, która pojawia się dwukrotnie w Rdz 1,1, okazuje się zamkiem na piasku.

Swoją drogą ciekawe, jakiż to „szczery” chrześcijanin sprokurował takie łgarstwo. Warto pamiętać, że dla dobra chrześcijaństwa, kierując się szlachetnymi pobudkami, prowadzono krucjaty i powołano inkwizycję. Jak widać, dla niektórych chrześcijan cel wciąż uświęca środki, aczkolwiek już nie tak drastycznie jak dawniej.

Możliwy jest też inny scenariusz: rzecz sfabrykował ateista czy inny bogożerca i wrzucił do sieci, planując ośmieszyć chrześcijaństwo i Biblię, a rewelację szybko podchwycili (leniwi) chrześcijanie żądni sensacji, lecz nie dysponujący wiedzą pozwalającą im zweryfikować prawdziwość takiej informacji, lub też z natury łatwowierni, a pragnący w ten sposób przysporzyć chwały Jezusowi. Wszak wysławiania Pana Boga nigdy dosyć!


Istnieje jeszcze inna teoria związana z tymże wersetem, mówiąca, że fragment bereszit można także przełożyć jako „przez początek”, toteż całe zdanie winno jakoby brzmieć „Przez początek stworzył Bóg niebo i ziemię”, początkiem zaś wszystkiego, jak podaje Nowy Testament, jest Jezus Chrystus: „On także [Jezus Chrystus] jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem” (Kol 1,18), „Jam jest [...] początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota” (Ap 21,6).

Teza ta jest naciągana i w prostym, dosłownym opisie, z jakim mamy do czynienia w Rdz 1,1 (podobnie jak w pierwszych jedenastu rozdziałach Księgi Rodzaju, wbrew postępowym teologom, którzy od jakichś dwustu lat każą nam w nich widzieć mity, symbole i alegorie), jej zwolennicy niepotrzebnie doszukują się tajemnych przekazów i szyfrów. Ponadto nie otrzymujemy od takich odkrywców uzasadnienia, dlaczego akurat takie tłumaczenie, idące pod prąd — bagatela — całej biblijnej tradycji translatorskiej, miałoby być właściwsze i trafne.

Reasumując: czytajmy Biblię, nie dopatrując się w niej sekretów, kodów ani sensacji. Odrzućmy pogląd o mgle i tajemnicy spowijających jakoby Pismo Święte, a dostrzegajmy w nim to, czym w istocie jest — słowo objawione. Nie wychodźmy przed szereg, powielając bądź produkując takie czy inne sensacje, żeby koniecznie pochwalić się palmą pierwszeństwa w ich znajomości bądź też w ich rzekomym odkryciu, bo przy rzetelniejszej weryfikacji okazują się pryskać jak bańka mydlana, podkopując naszą wiarygodność czy trzeźwość. Patrzmy uważnie na kontekst. Sprawdzajmy mówców, radźmy się braci z doświadczeniem, mogących dysponować większą wiedzą w danym temacie. I wreszcie, nie zapominajmy o zdrowym rozsądku.


* Wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii warszawskiej.


© Paweł Jarosław Kamiński 2024